
Listopadowy Numer Dziejów Miasta 16.12.2024 (Pobierz)
Pokryta złotem korona wróciła nad wejście do Książa
Po pięćdziesięciu latach na ponad dwustuletni małżeński kartusz herbowy, zdobiący główne wejście do Książa, powróciła odtworzona korona hrabiowska. Do początku lat 70-tych, ubiegłego stulecia, wieńczyła połączone herby hrabiego Jana Henryka VI von Hochberga i jego żony, księżniczki Anny Pszczyńskiej. Wykonana z giętej blachy miedzianej korona pokryta jest płatkami szczerego złota.
Księżna Daisy – reformatorka społeczna z zamku Książ cz. II
Dwaj młodsi synowie księstwa urodzili się w odstępie pięciu kolejnych lat. Byli to Aleksander znany jako Lexel, przez cztery miesiące, po śmierci starszego barta 5. ksiażę von Pless (1905- 1984) oraz najmłodszy, od dziecka cierpiący na choroby serca Bolko Konrad Friedrich, hrabia von Hochberg (1910-1936).
Jak pisze biografka księżnej, Barbara Borkowy: „Mąż dotrzymał słowa i zapewnił jej wszystko, co obiecał: bogactwo, stroje, klejnoty, służbę, zagraniczne podróże i coroczne pobyty w Anglii. Niestety, dał się poznać jako człowiek drażliwy, uparty i z tak snobistycznymi zasadami, że nie mieściły się one w jej liberalnym wychowaniu. Teść okazał się kochanym człowiekiem, a cesarz niemiecki przyjacielem. Daisy odwdzięczyła się kontaktami wśród arystokracji, wprowadzając rodzinę Hochbergów do najlepszych salonów Anglii i Irlandii, jak również do królewskich i szlacheckich domów całej Europy.
„Gdy zagrały surmy zbrojne, poszliśmy na wojnę” – ekshumacja żołnierzy pruskich, austriackich i jednego saksońskiego na cmentarzu komunalnym przy ulicy Wałbrzyskiej cz. I
Temat, związany z 1866 rokiem pojawił się w naszym miesięczniku, min., w 2010 roku, w 9 numerze (Dulce et decorum est pro patria mori – Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę).
W 1870 roku postawiono pomnik, upamiętniający żołnierzy, zmarłych w miejscowym lazarecie, w wyniku ran odniesionych na polu bitwy pod Trutnovem (27. VI.), pod Sadową (3.VII.).
Bruno Lungmus, pisząc o tym roku, w kontynuacji kroniki J. F. E. Würffla, ograniczył się, w typowy dla siebie sposób, do lakonicznej informacji. Dlatego dziś trudno byłoby ustalić, w którym miejscu znajdował się lazaret, do którego przywożono rannych.
Możemy po upływie tylu lat zastanawiać się, czy wszyscy byli poważnie ranni? Czy niektórzy przeżyli i przebywali dłużej w naszym mieście na rekonwalescencji?